Kto z was właśnie teraz żuje gumę? No właśnie... Odświeża oddech, ma wiele różnych smaków i zdecydowanie opłaca się mieć ją przy sobie tuż po jedzeniu, ale czy jest coś, czego o gumie do żucia jeszcze nie wiesz? Przekonaj się!
Guma do żucia, mała rzecz, którą często wrzucasz do koszyka z zakupami w ostatniej chwili. Na rynku dostępne są owocowe, ostre, od najróżniejszych dostawców i producentów. Jedni mają swój ulubiony rodzaj, innym to obojętne. Niektórzy twierdzą, że nie żują ponieważ wyciąga im to plomby z zębów, inni zaś chętnie żują, bowiem w ten sposób „oczyszczają” zęby po posiłku. Poglądy są różne, ale każdy z nas wie, że guma jest najpopularniejsza wśród młodzieży, przede wszystkim ta balonowa.
Wynalazcą i odkrywcą pierwszej gumy do żucia jest Frank Fleer. Był początek XX wieku, krótko po 1900 roku. Frank Fleer eksperymentował z wieloma składnikami i pierwiastkami, aby znaleźć idealny przepis na gumę. Jaką miał wizję, nikt nie wie, ispiracją mógł był tytoń do żucia, który został odkryty w kolornii indiańskiej w północnej i południowej Ameryce. Najpierw, potrzebę żucia zaspokajano żując liście roślin i liście koki, często zmieszane z wapnem. Ludzie na całym świecie żuli surowce pochodzenia naturalnego już od stuleci.
Pierwszego przepisu Frank Fleer nie sprzedał, wciąż starał się udoskonalić swój wynalazek, chociażby z tego powodu, że był to niezwykle lepki kawałek czegoś. Długie dni, tygodnie i lata starał się znaleźć odpowiedni sposób na to, jak zrobić gumę, która nie lepiłaby się za bardzo, ale pozwalałaby na robienie balonów. To, że można z niej robić balony, zauważył księgowy Franka Fleera - Walter Diemer. Był rok 1928, Fleer miał 23 lata. I choć początkowo nie miał tego w planach, udało mu się stworzyć przepis na nielepiącą się gumę do żucia, z której można robić balony.
Guma do żucia została wyprzedana jeszcze tego samego dnia, w którym trafiła na półki sklepowe. Wszyscy byli zaciekawieni i chcieli ją wypróbować. Guma do żucia od Waltera Diemera była pierwszym produktem komercyjnym. Firma Franka Fleera zaczęła produkować gumy zgodnie z przypadkowo znalezionym przepisem Waltera Diemera. Pierwsza oficjalna nazwa sprzedarzy brzmiała „Dubble Bubble“.
To było wielkie odkrycie, którego chciał doświadczyć każdy. Firma Fleer musiała nawet zatrudnić specjalnie przeszkolonych ludzi, aby ci nauczyli pozostałych robienia balonów. Byli to więc przeszkoleni nauczyciele robienia balonów. Taka mała rzecz pozwoliła firmie Fleer osiągnąć niewyobrażalny sukces. Ludzie nie chcieli już tylko żuć, chcieli też robić balony.
Kiedy Frank Fleer połączył gumę z jednym bawnikiem spożywczym, stała się różowa. Walter Diemer zaczął zatem używać tego jednego koloru. Przez długi okres czasu guma była więc różowa i nikomu nie przyszło do głowy to zmieniać. Różowa była więc jedynym kolorem, jaki wówczas guma mogła mieć. Wiele lat była guma „Dubble Bubble“ jedną z najlepiej sprzedających się na rynku.
W roku 1938, w Brooklynie czterej bracia również zaczęli produkować gumę. Firmę nazwali Topps company i jako pierwsi zaprezentowali gumę nazwną po instrumencie muzycznym, co więcej, z komiksem na opakowaniu. Następnie w roku 1952 wbogacili swoją ofertę o sprzedaż kart baseballowych. Spowodowało to prawdziwe szaleństwo i rozpoczęło nowy trend przede wszystkim wśród małych dzieci.
Produkcja odbywa się w warunkach higienicznych. Wykorzystywane są jedynie sprawdzone produkty. Jeśli surowiec przejdzie kontrolę, trafia do pierwszej fazy produkcji.
Najpierw wykorzystuje się gumową bazę, którą się czyści a następnie rozpuszcza.
Gumową rozpuszczoną bazę przenosi się do mieszarki. Tam miesza się ją i dodaje środki słodzące oraz inne potrzebne składniki.
Kiedy wszystko będzie już dokładnie wymieszane, powstałą masę kształtuje się stopniowym wałkowaniem. W trakcie tego procesu, nakłada się też delikatną cukrową powierzchnię, aby guma w tym miejscu nie była zbyt lepka.
Po rozwałkowaniu, należy powstałe paski, porozcinać do właściwych rozmiarów. Ostatnim krokiem będzie schłodzenie gumy, tak aby uzyskała odpowiednią konsystencję i pożądaną świeżość.
Na jednym z urządzeń pakowana jest wyprodukowana masa, czyli właściwie gotowa guma do żucia, do opakowań, pudełek i folii. Na innym urządzeniu masę się jeszcze wygładza i poprawia, aby miała taką formę, jakiej oczekują klienci.
Jesteś nerwowy? Są ludzie, którzy ze stresu zapominają o jedzeniu, ale są też tacy, którzy wręcz przeciwnie – jedzą do oporu, gryzą paznokcie albo mają inne złe przyzwyczajenia, które objawiają się przy zwiększonym stresie. Jeśli będziesz żuć gumę, pomoże Ci to uspokoić się.
Jeżeli wybierasz się na spotkanie, z pewnością chcesz mieć świeży oddech. Jak najszybciej to osiągnąć? Odpowiedź jest odczywista - żując gumę.
Jesteś na diecie? A może po prostu nie lubisz zapachu jedzenia w swoich ustach? Pomoże Ci guma o smaku mięty. Jeśli się odchudzasz, guma może okazać się dobrym sposobem na pokonanie chęci do podjadania.
Guma do żucia ma swoje za i przeciw, jak wszystko w dzisiejszych czasach. Dlatego nie bój się żuć gumy, a już w ogóle nie bój się poznawać nowych ludzi, nigdy nie wiesz, kiedy spotkasz tę właściwą osobę. Może to być przez internet, w mieście, czy w sklepie, do którego wybierzesz się kupić paczkę gumy do żucia.
Źródło: http://www.wrigley.com/cz/benefits-of-chewing/how-gum-made.aspx
[ivi]