„Powiedział mi Bartek, że dziś Tłusty Czwartek, a Bartkowa uwierzyła, dobrych pączków nasmażyła” – głosi znane przysłowie, lecz kto z was tak naprawdę wie, skąd się wzięła ta tradycja? Od kiedy obchodzimy Tłusty Czwartek i dlaczego?
Tłusty Czwartek to dzień w kalendarzu chrześcijańskim, który przypada na ostatni czwartek przed wielkim postem. Tym dniem rozpoczyna się ostatni tydzień karnawału. Data Tłustego Czwartku zależy od daty Wielkanocy, jest zatem świętem ruchomym i może wypaść pomiędzy 29 stycznia a 4 marca. Następny w kolejności czwartek jest czwartkiem po Środzie Popielcowej i należy do okresu wielkiego postu. Wówczas chrześcijanie, ze względów religijnych, jako przygotowanie do Świąt Wielkiej Nocy powinni zachować wstrzemięźliwość i umiarkowanie. Kiedyś Tłusty Czwartek był zaledwie początkiem Tłustego Tygodnia, czyli czasu wielkiego obżarstwa. Z tego też powodu karnawałowe dni nazywano mięsopustem, zapustem lub ostatkami. Należało się przecież porządnie najeść i zabawić przed zbliżającymi się 40 dniami postu. Co jeszcze wiemy o historii Tłustego Czwartku?
Choć brzmi to niemożliwe, geneza Tłustego Czwartku sięga aż do czasów starożytnych. Podczas uczt, na których spożywano głównie tłuste potrawy świętowano odejście zimy, a nadejście się wiosny. Jeszcze w czasach przedchrześcijańskich, w kulturze słowiańskiej był zwyczaj zajadania się tłustymi wypiekami z okazji ważnych uroczystości. Dopiero od kilku stuleci pączki są specjałem polskiej kuchni zapustnej.
Co ciekawe, początkowo pączki nie były przygotowywane na słodko, lecz na słono. Przypominały bardziej chleb, który nadziewano słoniną i smażono na smalcu. Podawano je z tłustym mięsiwem i oczywiście zapijano wódką. Słodkie pączki najprawdopodobniej zapożyczono z kuchni arabskiej.
Obfitość spożywanego podczas mięsopustu pożywienia, oprócz przyjemności, dawała również możliwość odprawiania wróżb i zaklinania urodzaju. Bogactwo jedzenia miało przywoływać urodzaj i dobrobyt na cały rok. Kiedy przed zapustami zabito świnię, goszczono się tak długo, aż całe przygotowanie pożywienie nie zostało zjedzone. Po hucznych obchodach i sytych posiłkach następował wspomniany 40-dniowy post. Wszystke garnki w domu musiały zostać wyszorowane tak, aby nie został na nich tłuszcz z gotowanego wcześniej mięsa. Od tego momentu, aż do Wielkiej Nocy jedzono wyłącznie kaszę, ziemniaki oraz żytni barszcz. Człowiek miał się koncentrować tylko na modlitwie i umartwianiu.
Zwyczaj jedzenia pączków i faworków w Tłusty Czwartek pojawił się w Polsce w XVII wieku. Początkowo zadomowił się tylko w miastach i na dworach, na wieś dotarł dopiero pod koniec XIX wieku. Pączki zyskały swoje słodkie oblicze w XVI wieku, a zaokrągliły się na przełomie XVII i XVIII wieku, kiedy zaczęto do wypieków używać drożdży. Sprawiły one, że ciasto stało się bardziej puszyste. W Polsce bywały (i do dziś są) różnie nazywane: bilny, babałuchy, czy po śląsku – kreple (z niemieckiego „krapfen”, czyli w tłumaczeniu „ciasto smażone na tłuszczu”). O kreplach wspominano już w Biblii Gdańskiej (1632) i Biblii Leopolity (XVI wiek). Nawet Mikołaj Rej napisał „Mnieysi stanowie pieką kreple, więtsi torty”.
Idealny pączek powinien być pulchny, ale zarazem lekko zapadnięty w środku. Dowodzi to dobrej konsystencji ciasta. Zaś jasna obwódka wokół pączka, świadczy o tym, że tłuszcz, w którym był smażony, był świeży.
Mówi się, że kto w Tłusty Czwartek nie zje ani jednego pączka, będzie skazany na niepowodzenie. Jednakże który Polak potrafiłby sobie odmówić tej przyjemności? W Tłusty Czwartek statystyczny Polak zjada 2,5 pączka, wszyscy Polacy razem podczas tego święta zjedzą ich prawie 100 milionów. Dawniej, niektóre pączki nadziewano migdałem lub orzechem włoskim. Wierzono, że ten kto trafił na takiego pączka, będzie mieć w życiu szczęście.
W Tłusty Czwartek nie może też zabraknąć chrustów, zwanych też faworkami. Faworki to cienkie, kruche ciastka, w kształcie wstążek. Podobnie jak pączki, są smażone w dużej ilości tłuszczu. Nazwa „faworki” jest zapożyczeniem z języka francuskiego, pochodzi od wyrazu „faveur”, który w tłumaczeniu oznacza „wąską wstążeczkę”, „jedwabną tasiemkę”.
W szczególny sposób ochodzono kiedyś Tłusty Czwartek w Małopolsce, gdzie nazywano go Combrowym Czwartkiem. Zapustny comber wywodzi się jeszcze z czasów średniowiecza. W Krakowie przekupki po dotarciu na rynek rozbiegały się i ścigały mężczyzn. Zatrzymywani przez nie dworzanie i urzędnicy musieli się wykupywać datkiem. Od urodziwych żądały pocałunków, tych mniej zamożnych i nieurodziwych przywiązywały do wielkiego drewnianego kloca. Podobno lubowały się również w czochraniu mężczyzn za włosy, przy której to czynności zwykłe były krzyczeć: „comber, comber!”. Po kilku godzinach męczenia kawalerów rozpoczynała się wielka zabawa z pijatyką i tańcami. Tego typu „polowania” na mężczyzn i związane z tym zabawy, trwały często aż do Środy Popielcowej.
Inna legenda mówi, że comber wywodzi się od nazwiska okrutnego burmistrza Krakowa, który dręczył przekupki targając je za włosy i przeklinając. Nakładał na nie też srogie grzywny, a niektóre z nich – nawet więził. Kiedy wreszcie umarł, a miało to miejsce w czwartek przed Środą Popielcową, w całym mieście zapanowała radość. Pito, tańczono, śpiewano i krzyczano „zdechł Comber!”, od tej chwili, tę zabawę powtarzano co roku. Podobno od tego czasu mieszkańcy Krakowa, mieli też w zwyczaju zamiast słowa „targać” używać wyrażenia „combrzyć za głowę”, z kolei Tłusty Czwartek stał się dla nich „combrem”.
Obecnie, zwłaszcza w południowych rejonach Polski, określenie „babski comber” oznacza spotkanie organizowane wyłącznie w kobiecym gronie. Zaś wśród górników „babski comber” jest odpowiednikiem męskiej karczmy piwnej i odbywa się mniej więcej w tym samym czasie co Barbórka.
Pączki różnią się w zależności od kraju. Wynika to z używania specjalnych mąk i innego sposobu smażenia. Na przykład niemieckie pączki Berliner Pfannkuchen smaży się tylko kilkadziesiąt sekund, dzięki czemu tłuszcz nie wsiąka do środka. W ten sposób pączki przygotowywują również Portugalczycy (Bolas de Berlim), Francuzi (Boule de Berlin) i Finowie (Berliininmunkki). W Izraelu zajadają się sufganijot, które są podobne do niemieckiego wariantu oraz ponczkes, które w tamte rejony przywieźli ze sobą polscy Żydzi, przypominają więc nasze polskie pączki.
Wszyscy z pewnością znamy też amerykańskie doughnuts, czyli pierścienie z dziurką w środku. Otóż Amerykanie znają również i nasze tradycyjne polskie pączki, nazywają je „paczki” lub „paczkis”. Mają nawet odpowiednik naszego Tłustego Czwartku - Paczki Day, który obchodzą we wtorek przed Środą Popielcową. Rosjanie mają swoje poncziki (пончики), które są podobne do pączków w naszym kraju. Turcy mają własne, tureckie pączki nazywane lokma. Holenderskie pączki – oliebol, również są wyjątkowe.
Chcesz przygotować domowej roboty pączki? Nic prostszego, w internecie znajdziesz wiele ciekawych przepisów. My zaprezentujemy przepis tradycyjny. Będziesz potrzebować:
• 4 żółtka
• ½ kg mąki (3 szklanki)
• 250 ml mleka (szklanka)
• 125 g masła (pół kostki)
• 5 dag drożdży
• 4 łyżki cukru (6 dag), szczypta soli
• tłuszcz do smażenia (smalec, olej, margaryna)
• cukier puder
• ulubiony dżem lub powidła
Wszystkie składniki muszą mieć temperaturę pokojową. Najpierw mieszamy drożdże z 1/2 szklanki ciepłego mleka, dodajemy łyżkę cukru i łyżkę mąki. Odstawiamy na kwadrans w ciepłe miejsce. Następnie ucieramy żółtka z cukrem, potem mieszamy je stopniowo ze stopionym masłem, mąką, solą i przygotowanym wcześniej rozczynem drożdży.
Do ciasta można dodać odrobinę cukru waniliowego. Ugniecione ciasto formujemy w kulę, przykrywamy ściereczką i odstawiamy na pół godziny w ciepłe miejsce, żeby urosło. Następnie wałkujemy ciasto do grubości około 1 cm. Potem szklanką wykrawamy z niego kółka. Na każde kółko kładziemy pół łyżeczki konfitury, przykrywamy drugim kółkiem i zlepiamy po bokach palcem. Formujemy w kulki i przykrywamy ściereczką do wyrośnięcia.
Rozgrzewamy tłuszcz w dużym rondlu. Kiedy tłuszcz jest wystarczająco nagrzany, należy zmniejszyć ogień pod rondlem do minimum, żeby nie spalić pączków.
Wrzucamy pączki do tłuszczu i smażymy na złoty kolor. Następnie wyjmujemy je na pergamin, żeby je odsączyć z tłuszczu i posypujemy cukrem pudrem.
Smacznego!
Jeśli nie masz z kim dzisiaj oddać się pokusie podjadania pączków, nie czekaj, zarejestruj się na portalu randkowym i znajdź swoją drugą połówkę!
[nk]
Źródła:
http://www.przyslijprzepis.pl/artykul/skad-sie-wzial-tlusty-czwartek
http://www.fokus.tv/news/paczki-babuni-tradycyjny-przepis-na-domowe-paczki/1193