Czy udało ci się już dzisiaj ponarzekać? Na pewno tak, bowiem w narzekaniu jako naród nie mamy przecież sobie równych i... nie ma w tym nic złego! Czy wiesz jakie korzyści może przynieść umiejętne narzekanie? Co ma z umiejętnym narzekaniem wspólnego Meghan Markle? Przekonaj się czytając dzisiejszy artykuł!
Przeprowadzone w USA badania udowodniły, że przeciętny człowiek w ciągu jednej rozmowy narzeka przynajmniej raz na minutę. To wyniki z Ameryki, gdyby ktoś przeprowadził tego typu badania wśród Polaków, z pewnością wynik byłby o wiele większy. Polacy w narzekaniu biją na głowę nie tylko Amerykanów, ale również inne narody. Powód przecież zawsze się znajdzie – to za ciepło, to za zimno. Praktyka czyni mistrza, dlaczego zatem tego naszego narodowego taletu w jakiś sposób nie wykorzystać?
Przyznajmy to sobie – bez narzekania trudno żyć. Pewien pastor – Will Bowen, napisał książkę A Complaint Free World: How to stop complaing and start enjoying the life i w ramach eksperymentu postanowił, że przez 21 dni nie będzie narzekać. Na ręce nosił nawet specjalną fioletową opaskę, która miała mu przypominać o przedsięwzięciu. Jak myślicie? Udało mu się? Otóż owszem, ale dopiero po 6 miesiącach! Później przyznał, że była to najtrudniejsza rzecz w jego życiu.
Skąd bierze się w nas tak wielka potrzeba narzekania? Z odpowiedzią przychodzą specjaliści, tzw. psycholodzy od narzekania (naprawdę istnieje taka specjalizacja!). Uważają oni, że narzekanie oprócz wyrzucenia z siebie ładunku emocjonalnego, ma jeszcze 4 inne przyczyny:
Nikt nie lubi ludzi, którzy ciągle narzekają. Zdaniem specjalistów nieumiejętne narzekanie jest nie tylko męczące dla otoczenia, ale może mieć również swoje negatywne konsekwencje. W niektórych przypadkach prowadzi do bezczynności i bezradności. Użalamy się nad sobą zamiast działać, przez co zmniejszamy swoje szanse na zmianę. Oprócz tego, kiedy narzekamy w naszym ciele wydziela się hormon stresu – kortyzol. Narzekać więc nie należy zbyt często, a jeśli już chcemy trochę pobiadolić –to należy to robić umiejętnie, nie w formie żalenia się i skarżenia.
Robisz zakupy przez internet? Zdarzyło ci się kiedyś złożyć jakąś reklamację po otrzymaniu wadliwego produktu? Najprawdopodobniej nie. Badacz zachowań kilentów, John Goodman, przez wiele lat badał skuteczność składania konstruktywnych skarg. Wyniki są jednoznaczne – aż 95% zawiedzionych klientów nigdy nie dochodziło swoich praw. Prawda jest taka, że albo nie mamy czasu zajmować się takimi rzeczami, albo z góry zakładamy porażkę. Zdecydowanie łatwiej jest narzekać niż działać. Być może słyszeliście historię 11-letniej dziewczynki, której nie spodobała się reklama telewizyjna płynu do mycia naczyń, której hasło brzmiało: „Wszystkie kobiety Ameryki walczą z zatłuszczonymi garnkami i patelniami”. Wydawało się to seksistowskie – przecież mężczyźni też zmywają naczynia. Oburzona napisała list do ówczesnej pierwszej damy – Hilary Clinton, do rzecznika praw człowieka i autora reklamy. Niedługo po tym wydarzeniu, firma zmieniła swój slogan, brzmiał on następująco: „Wszyscy ludzie Ameryki walczą z zatłuszczonymi garnkami i patelkami”. Kim była ta odważna dziewczynka? Dzisiaj znamy ją jako księżną Sussex i żonę księcia Harry’ego. Tak, to była Meghan Markle! W późniejszych wywiadach przypominała, że o swoje racje należy walczyć, a nie zakładać od razu, że zostaniemy zrzuceni na przysłowiowe drzewo.
I nie, nie mamy tu na myśli kanapki do jedzenia, owszem na nerwy by może również pomogła, ale tylko na krótką metę. My mamy na myśli tzw. „skargową kanapkę”. Na czym to polega? Zamiast wygarnąć rozmówcy swoje żale prosto z mostu, postaraj się odpowiednio dobrać słowa i ich otoczkę. Zacznij od komplementu, później opisz swój problem i na koniec dodaj jeszcze jedną pochwałę. Przykładowo, kiedy siedzicie wieczorem z partnerem i każde z was chce obejrzeć swój ulubiony serial – ty nie możesz się doczekać kolejnego odcinka Diagnozy, a tymczasem twój partner już zdążył włączyć Dextera, za którym nie przepadasz. Zamiast na niego krzyczeć, że ma to w tej chwili wyłączyć, postaraj się to rozegrać w inny sposób. Powiedz: „Kochanie, wiem,że lubisz ten serial i wcale ci się nie dziwię, naprawdę ciągle się tam coś dzieje, ale miałabym pewną propozycję, dobrze? Przeszkadza mi brutalność niektórych scen, czy moglibyśmy w takim razie najpierw obejrzeć mój serial, a ty później obejrzysz sam ten swój? Oczywiście dotrzymam ci towarzystwa. Wiem, że to dla ciebie istotne.” Już widzisz różnicę? Porównując to do wspomnianej kanapki mamy tu: tost-mięso-tost.
Umiejętne narzekanie i zdolność komunikacji w związku mogą być prawdziwym kluczem do sukcesu, więc nie czekaj dłużej i ćwicz! Praktyka czyni mistrza!
Nie masz jeszcze partnera/ki? Zarejestruj się ZA DARMO na naszym portalu randkowym i umów się na pierwsze spotkanie!
[Lil]